Lacrimosa będzie gwiazdą sobotniego festiwalu Ino Rock. Impreza w Teatrze Letnim odbędzie się po raz dziewiąty. Co roku gromadzi tłumy fanów rocka progresywnego oraz muzyczne znakomitości.
W poprzednich latach w Inowrocławiu gościli m.in. Fish, Tim Bowness, Motorpsycho, IQ, Haken, Riverside, Mostly Autumn, Hawkwind, Brendan Perry, Pain of Salvation, Anathema, Ozric Tentacles, Steve Hackett Band, Focus czy Pineapple Thief.
W tym roku setki fanów rocka cieszyć będą występy formacji Lacrimosa, Anekdoten, Dungen i Agusa.
Powołana w 1990 roku do życia Lacrimosa od ponad ćwierćwiecza zachwyca muzyczną wyobraźnią, nutami, które potrafią oczarować wrażliwych miłośników niebagatelnych dźwięków. Teatralny rozmach, wyborne partie smyczków i jedyna w swoim rodzaju maniera wokalna Tilo. Lacrimosa to też wolność tworzenia, niezależność od wielkich wytwórni i zrzeszona wokół zespołu prawdziwa społeczność.
To prawdziwe, szczere muzyczne zjawisko - a nie produkt prosto z excelowych tabelek wytwórnianych "białych kołnierzyków". Znakiem rozpoznawczym Lacrimosy są również bardzo charakterystyczne, utrzymane w czarno-białej stylistyce okładki płyt projektu Stelia Diamantopoulosa. Pojawiająca się na okładkach postać arlekina to swoisty hołd złożony przez Wolffa Charlesowi Chaplinowi. "Clown, włóczęga to symbol, humorystyczna prezentacja muzyki. Stanowi jej część, jest w środku wszystkich tych uczuć, które ujawniają się w muzyce Lacrimosy."
Wszystkie albumy studyjne i wydawnictwa koncertowe Lacrimosy wydawane są przez niezależne, należące do zespołu, wydawnictwo Hall of Sermon. "Ubierają ich, nakazują, jak się zachowywać i co jest najgorsze, sterują muzyką. Utrata wolności twórczej byłaby dla mnie najbardziej przerażająca, dlatego zrezygnowałem z tej drogi." - tak o genezie "pracy na swoim" i wolności artystycznej opowiadał w jednym z wywiadów frontman Lacrimosy.
Jaka jest muzyka Lacrimosy? Oddajmy głos Tilowi: "W moim odczuciu działam poza nurtami. A ponieważ moja muzyka płynie z serca, nie z umysłu, można pewnie mówić o jej uduchowieniu, o tym, że stała się bardziej uduchowiona niż gotycka." Owe, cytując wieszcza "czucie i wiara", umiejętność komponowania, muzyczna wyobraźnia, kreatywność i specyficzna "mroczność" to znaki rozpoznawcze niemiecko-szwajcarskiego zespołu. Od wydanego w 1991 roku debiutanckiego albumu "Angst", aż po najnowsze wydawnictwo "Hoffnung" (2015) Lacrimosa zachwyca .
W roku 1994 do zespołu dołączyła fińska wokalistka i instrumentalistka Anne Nurmi, współzałożycielka grupy muzycznej Two Witches (grupa supportowała Lacrimosę podczas trasy koncertowej promującej płytę "Satura"). "Kiedy zobaczyłem Anne na scenie, jej ekspresja, sposób, w jaki śpiewając wyrażała swe uczucia, bardzo mnie zafascynował. A ponieważ i tak od dawna szukałem wokalistki, spytałem ją, czy nie chciałaby do mnie dołączyć." Nurmi z Wolffem to trzon Lacrimosy uzupełniany przez muzyków sesyjnych.
Sentyment Tilo Wolffa do muzyki klasycznej słychać na wydanej w 1999 roku znakomitej płycie "Elodia", do której nagrania Wolff zaprosił London Symphony Orchestra, jedną z najlepszych orkiestr symfonicznych na świecie, solistów Staatsoper Hamburg oraz chórzystów z The Rosenberg Ensemble. Nagrana w słynnych Abbey Road Studios płyta to dla wielu opus magnum zespołu. Zrealizowana z wręcz barokowym rozmachem (w nagraniach wzięło udział ponad 180 osób) opowieść o umierającej, gasnącej miłości i żarliwej wierze w jej odrodzenie zachwyca, jest dziełem kompletnym. Muzycznie wysmakowana, pełna znakomitych orkiestracji, a jednocześnie "nośna i przystępna" płyta była największym sukcesem komercyjnym zespołu. Po wydaniu w 2003 roku albumu "Echos" Lacrimosa zawiesiła działalność, a Tilo Wolff założył poboczny projekt Snakeskin (na koncie zespołu znajdują się dwie płyty).
W 2010 roku Lacrimosa uczciła 20-lecie pracy artystycznej dwupłytowym wydawnictwem "Schattenspiel". Rok 2015 przyniósł fanom Lacrimosy kolejną płytę "Hoffnung".
Najromantyczniejszy koncert roku? Kiedy już ciemności zawładną Teatrem Letnim w Inowrocławiu, nam pozostanie jedynie zanurzenie się w dźwiękach. W konfrontacji z taką muzyką słuchacz jest nieustannie atakowany przez sprzeczne emocje, a w tym niepowtarzalnym przeżyciu towarzyszy mu przejmujący śpiew Tilo Wolffa i Anne Nurmi. Bo przecież Lacrimosa to zespół inny niż wszystkie.
Anekdoten wystąpi w poszerzonym, pięcioosobowym składzie. Dodatkowym muzykiem będzie gitarzysta Marty Willson-Piper, założyciel i wieloletni członek (do 2013) australijskiej formacji The Church.
Wychwalany przez krytyków i uwielbiany przez fanów szwedzki zespół Anekdoten wyruszy w tym roku na trasę koncertową, podczas której zaprezentuje utwory z najnowszego albumu „Until All The Ghosts Are Gone" oraz najbardziej popularne kompozycje ze swojego starszego repertuaru. Zawita też na festiwal Ino-Rock, by jak zawsze zachwycać nastrojem, potężnymi riffami, dynamiką, złożonymi aranżacjami i melodyjnością kompozycji.
Anekdoten występuje obecnie w pięcioosobowym składzie po dołączeniu gitarzysty Marty'ego Willsona-Pipera (eks-The Church i All About Eve), który nadał nowego wymiaru brzmieniu grupy, mogąc się poszczycić bardzo eklektycznymi doświadczeniami, które obejmują psychodelię, goth, punk i angielski folk.
Szerokie wykorzystanie mellotronu przez grającą na wiolonczeli i instrumentach klawiszowych Annę Sofi Dahlberg pozwala tworzyć melodyjne muzyczne pejzaże z kontrastującymi gitarami Nicklasa Barkera i Marty'ego Willsona-Pipera i sekcją rytmiczną perkusisty Petera Nordinsa i basem Jana Erika Liljestroma. Partie wokalne Nicklasa i Jana Erika znakomicie wpasowują się w przypominające muzyczny labirynt struktury.
Historia zespołu to dwadzieścia pięć porywających lat, sześć studyjnych i dwa albumy live, koncerty w całej Europie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii i Ameryce Południowej.
Po kwintecie Agusa przyjdzie czas na kultowy indie-psychodeliczny kwartet Dungen, w którego składzie na gitarze gra legendarny Reine Fiske, który dał poznać sie fanom rocka przed laty występując w grupie Landberk (a póniej Paatos, Morte Macabre, Elephant9 i The Amazing).
Nie jest tajemnicą, że ostatnimi laty rock progresywny budzi coraz większe i nierzadko skrajne emocje. Spora grupa słuchaczy i krytyków odbiera nawet zespołom tego gatunku prawo do używania przymiotnika "progresywny", podkreślając fakt, że wiele z nich zamiast przecierać nowe szlaki, jak to miało miejsce przed paroma dekadami, skupia się jedynie na mniej lub bardziej udolnym kopiowaniu klasycznych formacji z lat 70. czy 80. XX wieku. Na szczęście wciąż jeszcze są wykonawcy, którzy swoimi dokonaniami przeczą tym - w wielu przypadkach krzywdzącym - opiniom. Którzy starają się przekraczać wąskie ramy gatunku, łącząc rock progresywny z innymi stylami, chociażby z indie rockiem, fusion, trip-hopem, dream popem, folkiem czy psychodelią. Jedną z nich bezsprzecznie jest szwedzka grupa Dungen!
Od początku istnienia, czyli od 1999 roku, ton tej sztokholmskiej formacji nadaje wokalista, pianista i flecista (choć potrafi grać także na wielu innych instrumentach) Gustav Ejstes. Muzyką zainteresował się jeszcze jako nastolatek; początkowo pozostawał pod wielkim wpływem hip-hopu oraz… popu i psychodelii z lat 60., które poznał, przeszukując w sklepach płytowych pudła ze starymi longplayami. Jak sam wspomina, zamykał się później z nimi w piwnicy domu swojej babci, odsłuchiwał, samplował, wreszcie uczył grać na gitarze elektrycznej i basowej fragmenty, które zrobiły na nim największe wrażenie. Po latach doświadczenia te wykorzystał, tworząc już własną, w pełni oryginalną muzykę, skutecznie wymykającą się wszelkim klasyfikacjom.
W ciągu niespełna trzech lat działalności, dzięki zaledwie dwóm wydanym płytom, pochodząca z Malmö Agusa wyrosła na jedną z najważniejszych skandynawskich formacji progresywno-psychodelicznych, odwołujących się do tradycji rockowych lat 70. XX wieku. Muzycy nawiązują również do folku - nie tylko rodzimego, ale i azjatyckiego - co sprawia, że ich twórczość nabiera dodatkowego smaku, zyskuje na bogactwie brzmień, staje się niemal malarsko-kosmiczna.
Korzeni Agusy można doszukiwać się w działającym już w połowie poprzedniej dekady progrockowym zespole The Divine Baze Orchestra, którego basistą był Tobias Pettersson. Grupa pozostawiła on po sobie wprawdzie dwa albumy, ale Tobiasa usłyszeć możemy jedynie na wydanym w 2007 roku debiucie - "Once We Were Born…". Rok później był już bowiem podporą innego bandu z Malmö - septetu Sveriges Kommuner & Landstig, który funkcjonował na zasadach podobnych do tych, jakimi kierowało się wiele formacji z lat 70. (vide niemieckie Amon Düül i Amon Düül II czy szwedzkie Berits Halsband).
Zespół Sveriges Kommuner & Landstig był - co sugeruje już sama nazwa - artystyczną komuną (czy też wspólnotą), której członkowie czerpali inspiracje z rocka progresywnego i folku, nie unikając przy tym improwizacji charakterystycznych dla jazzu i krautrocka, co wyraźnie słychać na płytach "Spelar" (2008) oraz "Orosvisor" (2010). Jest to o tyle istotne, że w przyszłości wiele elementów typowych dla tej grupy będzie można odnaleźć w twórczości Agusy.
W 2011 roku Sveriges Kommuner & Landstig przeszli jednak do historii. Wówczas Pettersson trafił do zespołu Kama Loka, w którym po raz pierwszy zetknął się z bardzo zdolnym gitarzystą Mikaelem Ödesjö (kilkanaście lat wcześniej występował on w formacji Svenska Musikrörelsen, po której pozostała jedynie, zrealizowana na początku poprzedniej dekady, płyta "Musikens Makt"). Ale i żywot tej grupy nie był zbyt długi. W 2013 roku wydała ona swą pierwszą i, jak się okazało, ostatnią płytę ("Kama Loka"). Tobias po raz kolejny stanął na życiowym rozdrożu; tym razem jednak miał u swego boku człowieka, z którym doskonale się rozumiał i - co najważniejsze - z którym chciał dalej pracować.
W efekcie wiosną tego samego roku Pettersson i Ödesjö postanowili dać życie nowemu projektowi. Do współpracy zaprosili jeszcze młodszych od siebie i znacznie mniej doświadczonych, ale wcale nie mniej zdolnych, organistę Jonasa Berge oraz perkusistę Daga Strömkvista. Od samego początku założyli też, że nie interesują ich żadne nowe trendy, że grać będą muzykę inspirowaną rockiem progresywnym i psychodelicznym sprzed czterech dekad. Latem wybrali się na wieś, gdzie mieszkał Dag - do miejsca zwanego… Agusa. Był to tak naprawdę zlepek kilku domów położonych głęboko w lesie. Na tym odludziu odbyli bardzo intensywny, pełen nowych pomysłów jam session, który zdefiniował brzmienie nowego zespołu. Trzeba było jeszcze tylko jakoś go ochrzcić. Wybór padł na miejsce, które dostarczyło im tak wiele inspiracji.
Po kilku miesiącach ciężkiej pracy kwartet zdecydował się wejść do studia nagraniowego (wybrano będące pod ręką studio Möllan w Malmö), aby zarejestrować materiał na debiutancką płytę. "Högtid" - bo taki otrzymała tytuł - ukazała się najpierw (w lutym 2014 roku) na winylu (nakładem należącej do Petterssona firmy Kommun 2), a dwa miesiące później na srebrnym krążku pod szyldem Transubstans Records. Album okazał się wielkim sukcesem artystycznym; na komercyjny trudno było liczyć, ale z tego akurat muzycy zdawali sobie sprawę i nie był on dla nich priorytetem. W każdym razie sława Agusy docierała wszędzie tam, gdzie chciano słuchać muzyki łączącej w sobie wpływy dokonań klasyków hard rocka i krautrocka. A zatem także - do Polski.
Kilka miesięcy po wydaniu "Högtid" Tobiasa, Mikaela i Jonasa spotkała jednak przykra niespodzianka - po serii koncertów postanowił rozstać się z kolegami Dag Strömkvist. Zamiast robić karierę w Europie, podjął decyzję o wyjeździe do Indii. Aby zespół mógł kontynuować działalność, trzeba było jak najszybciej poszukać nowego bębniarza. Zorganizowano przesłuchania, w efekcie których do Agusy dołączył - na razie tylko tymczasowo - Tim Wallander, perkusista bluesowo-psychodelicznego tria Magic Jove (również z Malmö). Niewielkie miał on dotąd doświadczenie; wcześniej jego rodzima formacja wydała tylko jedną EP-kę, zatytułowaną "In the Fields" (2014). Można było więc mieć pewne wątpliwości, czy dwudziestodwulatek poradzi sobie, grając równolegle w dwóch zespołach.
Kolejne miesiące rozwiały - na szczęście - wszelkie obawy. Wallander najpierw pomógł przyjaciołom z Magic Jove zarejestrować materiał na kolejną EP-kę (tak powstało "Sonic Understanding"), a następnie wszedł do studia z Agusą, by wziąć udział w nagraniu drugiego jej longplaya, zatytułowanego adekwatnie - "Två" (czyli "Dwa"). Jak się okazało, nie był on jedyną nową postacią w zespole; liderzy zespołu, czyli Ödesjö i Pettersson, zaproponowali bowiem współpracę jeszcze jednej osobie - swojej przyjaciółce, flecistce Jenny Puertas. I była to decyzja nadzwyczaj trafiona! W efekcie i Tim, i Jenny otrzymali stałe angaże. Ruszając na koncerty promujące "Två", Agusa była już kwintetem.
Drugi album, podobnie jak debiut, ukazał się w dwóch wersjach - na winylu (tradycyjnie nakładem Kommun 2) i kompakcie (tym razem pod szyldem Amerykanów z Laser's Edge). Dzięki nowemu wydawcy miał dużo większe szanse na zaistnienie po drugiej stronie Atlantyku, ale - co nie bez znaczenia - ugruntował także pozycję zespołu w Europie. Pewnym zaskoczeniem mogła być jednak zafundowana przez Szwedów zmiana stylistyki - w nowej muzyce Agusy mniej było hard rocka i psychodelii, znacznie więcej natomiast elementów folku i world music (spod znaku Jade Warrior i Popol Vuh). Co najważniejsze, wolta ta, choć znacząca, została zaakceptowana przez dotychczasowych fanów - i trudno się dziwić, skoro nowy skład formacji stworzył muzykę, którą uznać można za arcydzieło.