Dwie znakomite śpiewaczki, na co dzień związane z niemieckimi operami i teatrami, podbiły serca słuchaczy, którzy niedzielne popołudnie spędzili w Parku Solankowym, racząc się salonową muzyką w niezwykle dobrym wykonaniu. Koncert „Niecierpliwe serca! Banknoty! Klejnoty!” z zapachem „Róży południa”, w atmosferze „Balu w Savoyu” był dowodem na to, że cudze chwalimy, a swego nie znamy. Artyści pierwsze kroki stawiający na ziemi kujawskiej pokazali muzyczno-wokalną klasę przez duże K.
Choć słońce było jeszcze całkiem wysoko na niebie i przyjemnie ogrzewało twarze, publiczności, swą mocą nie zdołało przyćmić Królowej Nocy, która za sprawą Czarodziejskiego Fletu Mozarta pojawiła się w Solankach. Mimo że od pierwszego wykonania jednej z najtrudniejszych partii operowych na świecie, wymagającej nie tylko bezbłędnej intonacji i techniki, lecz również szerokiej w wysokich rejestrach skali głosu, minęło 227 lat, gdy tylko sopran koloraturowy wspina się na wyżyny, słuchacze milkną na chwil kilka, by następnie owacją o podobnej sile podziękować artyście za wirtuozerski popis. Nie inaczej było tym razem. Joanna Kuczawska –Stark z ogromną swobodą, lekkością i finezją i nad wyraz dużym zapasem w głosie śpiewała najtrudniejsze koloraturowe pasaże, kropkę nad i swoich umiejętności wielokrotnie stawiając wysokim F. Jej interpretacja „Królowej Nocy” z pewnością na długo zapadnie w pamięci melomanów. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o utalentowanych muzykach z bydgoskiej Orkiestry Salonowej „Moderato” i charyzmatycznym, czerpiącym radość z tego, co robi dyrygencie Orlinie Bebenowie. Ze swadą i w punkt. Jak zwykle w pełni zasłużone brawa.
Obdarzona dźwięcznym mezzosopranem o zapamiętywanej barwie Anetta Wakarecy była równie znakomita w roli Cyganki Azuceny z opery „Il Trovatore”, jak i jako Dalilia z opery Camille’a Saint-Saënsa. Artystki wspólnie wykonały utwór „Sisters, Sisters” znany z filmu „White Christmas”, a ponadto zmierzyły się z duetto buffo di due Gatti, czyli „Humorystycznym duet dwóch kotów”, miniaturową kompozycją wokalną, której cały tekst sprowadza się do jednego, wielokrotnie powtarzanego słowa – kociego „miau”. Miauczały zawodowo!
Muzycy z orkiestry „Moderato” skutecznie przyciągali uwagę publiczności wykonaniem takich utworów, jak „Taniec węgierski nr 6” Brahmsa, polką „Parisien” Offenbacha czy też wspomnianą „Różą południa” Straussa.
Tak znakomity koncert, poprowadzony przez Adama Gajewskiego, gdzie artyści z korzeniami bydgosko-toruńsko-inowrocławskimi i polsko-niemiecko-bułgarskim paszportem dali wokalno-wirtuozerskie popisy, musiał zakończyć się i zakończył bisem. Utwór „Halleluja” odprowadził słuchaczy do domów.
M.Ś.