Kilkanaście lat temu liczba inowrocławian bez pracy oscylowała blisko 10 tysięcy. Dziś to przeszłość. Bezrobocie spadło bardzo mocno i wciąż pikuje w dół. Problem zaczynają mieć za to pracodawcy.
Kiedy w styczniu 2003 roku Ryszard Brejza zaczynał pierwszy pełen rok swojej prezydentury, w Inowrocławiu było zarejestrowanych 9714 mieszkańców bez pracy. Wtedy bezrobocie było tematem numer jeden rozmów i debat poświęconych przyszłości miasta.
- Pamiętam, że rozmowa z niemal każdym inowrocławianinem na wtorkowym dyżurze dotyczyła braku pracy. Dziś jest zupełnie inaczej. Coraz częściej to przedsiębiorcy sygnalizują mi, że nie mogą znaleźć pracowników – mówi Prezydent Ryszard Brejza.
Od wielu miesięcy pracodawcy sygnalizują problemy związane ze znalezieniem wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników. Skutkuje to choćby problemami z rozstrzygnięciem niektórych miejskich przetargów lub ze zbyt wysokimi kwotami, w stosunku do szacunków, jakie wykonawcy żądają za wykonanie robót.
Osobnym tematem jest napływ obcokrajowców. Niektóre kujawskie firmy zatrudniają już masowo Ukraińców. W Inowrocławiu i okolicach może ich już pracować co najmniej 2-3 tysiące.
Zjawisko spadającej liczby bezrobotnych mieszkańców Inowrocławia obrazuje wykres oparty o dane statystyczne Powiatowego Urzędu Pracy w Inowrocławiu.